Dzisiaj bez zbędnej pisaniny :)
Mój debiut portalowy :)
Link poniżej - komentarze mile widziane ;)
Ciastka Wuja Toma-czyli najprostszy przepis świata (ToM)
A dla wszystkich wiernych czytelników:
Serce z ciacha z konfiturą z wisienki na torcie :)
Pozdrawiam
ToM
wtorek, 25 czerwca 2013
środa, 19 czerwca 2013
Coś chłodnego...
Cześć,
W taki dzień jak dzisiaj nie pozostaje nic innego jak tylko powiać chłodem. Zasadniczo pobieżnie, wszelkie naukowe badania dowodzą iż siedzenie w chłodzie w czasie upalnego lata/wiosny (czytaj: za wygodnym biurkiem w korporacyjnym biurze z instalacją chłodu nastawioną na np.17 st. C) powoduje wzrost wagi ciała. Mechanizm jest prosty - organizm odczuwa zimno (pomimo 91,40 st. F na zewnątrz) i domaga się dodatkowej porcji energii.
Podjadamy -> siedzimy na dupci -> dupcia rośnie :).
Generalnie - jeżeli chcemy zachować piękną figurę w czasie upałów:
1. Nie pracujmy w korporacyjnym biurowcu,
2. Wybierajmy zajęcia na wolnym powietrzu np. budujmy korporacyjny biurowiec,
3. Posilajmy się czymś chłodnym np. chłodnikiem o temperaturze 283,15 K.
Czyli dzisiaj - Chłodnik.
Chłodnik jest prastarym sposobem na upały. Podobno do Polski trafił z bratniej Litwy ( na początku zwany chałodziec, podawany z kaszą gryczaną lub kartoflami - ciekawostka: barszcze i rosoły też kiedyś podawano na zimno ). Onegdaj był przetrzymywany w zacienionych i chłodnych piwnicach a serwowany jako starter do posiłku w upalne dni.
Składniki:
1. Pęczek botwiny - 1 kpl. (najlepiej z ogródka Pani Malinowskiej),
2. Ogórki - chmmmm... we wszystkich przepisach mówią o 2 szt. średniej wielkości ogórów, i to nie kiszonych. Ostatnio, kiedy robiłem, dodałem: 2 szt. ogórka małosolnego w kostkę, 2 szt. kiszonego ogórka starkowanego, 1 szt. świeżego ogórka też starkowanego (a mój największy recenzent - mój Syn - powiedział że i tak mało :) ).
3. Kefir, zsiadłe mleko albo jogurt - 1 litr,
4. Kwaśna śmietana 18 % - 150-200 ml,
5. Sok z cytryny - 1 łyżka,
6. Moja ukochana red hot chili pepppers - 1! szt. (jeden silnia - ale niestety dalej to tylko 1 :)),
7. Cebula dymka - a tak ze 4 szt.,
8. Rzodkiewka - 1 pęczek,
9. Koperek - 1 pęczek,
10. Czosnek - 4 ząbki,
11. Koncentrat buraczany - 2 łyżki (najlepszy Krakus)
12. Sól i pieprz do smaku,
13. Oliwa z oliwek - 1 łyżka,
14. Odrobina cukru - bardzo ważne! - ok. 1 płaskiej łyżeczki do herbaty,
15. Ugotowane jajko - 1 szt. (opcja).
1 litr kefiru wlewamy do wielkiego gara. Włączamy mikser i mieszamy tak żeby dobrze napowietrzyć i rozbić ewentualne grudki.
Do drugiego (trochę mniejszego), niech będzie - garneczka, wrzucamy pokrojony w kostkę pęczek botwiny (z częściami zielonymi lub bez - jak kto lubi), zalewamy małą ilością wody (ot tak żeby przykryć botwinę), wlewamy, ważne, łyżkę cytryny i gotujemy 10 minut.
W następnym najmniejszym naczyniu miksujemy śmietanę. Po kilkuminutowym miksowaniu przelewamy do wielkiego gara z kefirem/zsiadłym mlekiem. Jeszcze chwilę miksujemy wszystko cuzamen :). Następnie wlewamy przestygniętą botwinę razem z wywarem. I teraz dodajemy wszystko pozostałe: pokrojoną w talarki cebulę dymkę, pokrojoną w kostkę rzodkiewkę (2 zostawiamy w całości na potem), pokrojonego w kostkę i starkowanego ogóra ( 1/2 ogórka małosolnego lub świeżego pozostawiamy również na potem), pokrojoną w drobniutką kosteczkunię papryczkę chilli (dla wrażliwych pół), poszatkowany pęczek koperku, rozgnieciony czosnek. Mieszamy...i otrzymujemy piękną w kolorze zupkę. Próbujemy - jeżeli ktoś lubi zdecydowany smak polecam dodać koncentrat buraczany (kolor będzie jeszcze piękniejszy :) ). Doprawiamy pieprzem i solą , dodajemy cukier do smaku (przekonałem się że to ważne :) ), łyżkę oliwy, jeszcze raz dobrze mieszamy i wstawiamy minimum na 2 godziny do lodówki. Przed podaniem pozostawioną rzodkiewkę i ogórka pokroić w cieniutkie plasterki i udekorować nasze danie (jak na obrazku :) ).
Na koniec można dodać jeszcze pokrojone w łódeczki jajko (ale czy nie za dużo tego dobrego? :D ).
UWAGA: dla tych którzy jeszcze nie próbowali - w pierwszej chwili każdy zderza się z niecodzienną sytuacją - zimną zupą...po chwili przechodzi.
Smacznego :)
PS' Najlepiej smakuje na drugi dzień - oczywiście trzymać cały czas w lodówie.
Jeżeli chodzi o książki - w taki dzień jak dzisiaj trzeba by było czytać "Sagę o ludziach lodu", ale z tego powodu że głupot nie czytamy, lepiej pojechać nad jezioro i kontemplować naturalną ochłodę i przyrodę, do czego wszystkich zachęcam.
Pozdrawiam
ToM
Subskrybuj:
Posty (Atom)