To mój pierwszy w życiu blog :-)
Moją pasją jest czytanie i gotowanie - stąd nazwa bloga.
Chciałbym zamieszczać recenzje książek które udało mi się przeczytać (bez zaśnięcia), oraz przepisy które własnoręcznie wypróbowuję z lepszym lub gorszym efektem. Moim pisaniem chciałbym zachęcić wszystkich do czytania (może nie czegokolwiek), dobrą recenzją otworzyć przed poszukującymi nieograniczony świat wyobraźni jaki można zafundować sobie niewielkim kosztem (trochę czasu i chęci).
Może na początek - "Uwikłanie" Zbigniewa Miłoszewskiego.
Czy byliście kiedykolwiek w złym nastroju bo nie mogliście porozumieć się ze swoją córką, żoną , matką lub staliście przed sytuacją braku kompletnego porozumienia z kimkolwiek? Na pewno. Okazuje się że jest metoda która pozwala odbudować relacje w prosty sposób, pozbyć się wieloletniego uwikłania w skomplikowane sytuacje, spojrzeć na swoje życie z boku jak na formę teatru w którym odgrywa się rolę jako aktor spektaklu w którym grają wszelkie osoby spotkane na Twojej drodze. Są to "Ustawienia Systemowe" Berta Hellingera forma delikatnej psychomanipulacji która bazuje na teorii tzw: pola wszechwiedzącego (bardzo ciekawe, ale to temat na inny post - może wkrótce...).
I tak właśnie zaczyna się ta książka. W trakcie wielodniowych Ustawień, prowadzonych w starym klasztorze w centrum Warszawy, zostaje okrutnie zamordowany mężczyzna. Pozornie sprawa wygląda na włamanie i morderstwo przeprowadzone na skutek nakrycia włamywacza na gorącym uczynku. Na miejsce zbrodni przybywa prokurator Teodor Szacki. Sam Szacki jest osobą której życie nie układa się tak jak chciałby każdy chłopiec wychowany na westernach, może i sam powinien być uczestnikiem ustawieniowego spotkania. Przeprowadza standardowe dochodzenie, które okazuje się być tylko czubkiem góry lodowej, mrocznej sprawy z przeszłości w którą, jak się okazuje, zamieszani są wszyscy bez wyjątku uczestnicy ustawień. Kolejno odkrywane fakty, odsłaniane kulisy zdarzeń powiązanych z zamordowanym wprowadzają nas w zasady działania mrocznej PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa, nieciekawej komunistycznej rzeczywistości, o której sam Miłoszewski mówi że nie była tak śmieszna jak filmy Barei a tak naprawdę miała twarz pluszowych misiów o twarzach seryjnych morderców i lalek o twarzach prostytutek. Sam prokurator Szacki uwikany w chylący się związek i początek romansu, okazuje się tylko manipulowanym narratorem zdarzeń które prowadzą do zaskakującego zakończenia. Gorąco polecam, naprawdę warto, czyta się jednym tchem.
Z racji zawodu bardzo dużo podróżuję. Często mieszkam w różnych miejscach (szkoda że tylko w Polsce) które inspirują mnie do odkrywania nowych ciekawych smaków.
Kiedyś miałem okazję mieszkać przez okrągły rok w Trójmieście (polecam, chyba najlepsze miejsce do mieszkania w Polsce). Często odwiedzał mnie mnie mój Prezes (z racji posiadania mieszkania w Sopocie - łał !!!). Jest to człowiek bardzo towarzyski znający różne ciekawe miejsca.
Pewnego dnia powiedział - "Zabieram Ciebie na rybę do restauracji która jest w Sopocie od zawsze" - OK - chwila jazdy i jesteśmy na miejscu (a gdzie - domyślcie się albo poszukajcie - naprawdę warto!). Prezes - "Zamawiaj co chcesz, ale zacznij od zupy rybaka, naprawdę warto!!!"
I stało się. Zakochałem się w smaku, zapachu i w miejscu. Szukałem długo przepisu, a oto wypróbowany efekt moich poszukiwań:
- 2 marchewki, 1 piteruszka, kawałek selera, kawałek pora, 1 cebula, 2 ząbki czosnku do 2 litrów wody i gotować do miękkości.
- gdy warzywa będa miękkie, wyciągnąć a do wywaru wrzucić 2 kostki rosołowe. Wcześniej przygotowaną starkowaną lub pokrojoną w kostkę surową marchewkę wrzucić do wywaru i gotować. Obrać kilka ziemniaków (np.3 do 4), pokroić w kostkę i wrzucić do wywaru.
- rybę (surowy lub rozmrożony filet ok.300 do 500 g) pokroić w grubą kostkę, wrzucić gotować.
- ugotowaną marchewkę pokroić w kostkę i wrzucić do wywaru. Na próbę kiedyś wrzuciłem groszek zielony (bardzo ładnie skomponował się kolorystycznie i smakowo). Można a nawet trzeba wrzucić pokrojoną pietruszkę, seler, por i kawałek pikantnej papryczki.
- Na koniec dodać trochę ;-) pieprzu i dodać zmiażdżony czosnek (1 do 2 ząbków).
Smacznego
Pozdrawiam
Zaczytany
Fajnie piszesz... Lekko i przekonująco:-)
OdpowiedzUsuńPoproszę więcej recenzji.
Hejki
OdpowiedzUsuńKiedy czytam o wszelkich zupach rybnych przypomina mi się niesamowity smak i zapach rosyjskiej Uchy - najlepszej chyba na świecie zupy rybnej. Ucha generalnie jest podobna, z tym, że gotuje się ją na rozmaitych nawet bardzo małych rybkach. Wszystko co w byle jaką sieć wpadło lądowało w zupie, w której powinny się też oczywiście pojawić też kawałki większej jakiejś ryby. Małe rybki wrzuca się do zupy w całości więc nie każdemu może to pasować :D Dlatego ja wkładam je do takiego lnianego woreczka i potem nie ma problemu z marudzącą rodziną. Przepis fajny :D
Hej Piotr ! Dziękuję za koment. Kiedyś kiedy szukałem po necie przepisu na owa zupę rybaka trafiłem na 10^6 recept - wybrałem losowo, myślę że w gotowaniu potrzeba wiele fantazji i tak naprawdę konia z rzędem temu kto powie że jest posiadaczem tego jedynego przepisu :) Twój jest mega ciekawy i zamierzam go wypróbować przy pierwszej zakrapianej imprezie z Ruskimi albo innymi azjatami.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Tomek
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń