środa, 9 października 2013

Dynia, korbol, toast :)

Witajcie !

  W ostatnim czasie, w wyniku kilku niespodziewanych okoliczności, stałem się posiadaczem kilku wielokilogramowych dyń ( z wielkopolska zwanych korbolem albo korbolkiem - w innych rejonach Polski słowo to kojarzy się z zupełnie czymś innym, bynajmniej nie z dynią :D ).


  Wczytując się w źródła dowiedziałem się, że tak jak większość fajnych rzeczy, dynia pochodzi a Ameryki, gdzie średnio osiąga wagę do 200 kg ( rekord 765 kg !!! ).
  Jeszcze niedawno, przyrządzanie dyni traktowałem jako fanaberię znudzonych gospodyń domowych - dzisiaj niestety sam zmieniłem się w gospo-dynia domowego i nie wyobrażam sobie jesieni bez:

- przetworów - woda, cukier, ocet, goździki, dynia w kostkę - super marynata (dobry przepis od genialnego Marka Łebkowskiego " Kuchnia Polska" - polecam),


- kompotów - jeszcze nie wiem jak smakuje :), ale pan który remontował mój balkon mówił że "normalnie super",

- i oczywiście zupy dyniowej, którą można przyrządzić na 10^6 sposobów, ale oczywiście jak zawsze najbardziej trafne są najprostsze przepisy.




Zupa-krem z dyni 

Składniki:
- 1 kg dyni (pokrojonej w kostkę),
- szklanka wywaru z warzyw lub dla niewymagających rozpuszczona kostka rosołowa,
- 400 ml mleczka kokosowego (najczęściej to puszka),
- 1-2 łyżeczki przyprawy curry,
- odrobina pieprzu i soli,
- pęczek tymianku,
- papryczka chili, grzanki, kolendra, ser feta lub rokpol pokrojony w kostkę.

  Do dużego garnka wlewamy 1/2 szklanki wywaru, wrzucamy przygotowaną dynię, pęczek tymianku ściśnięty gumką recepturką (spokojnie - ta gumka nie pęka :) ) i gotujemy do miękkości (najczęściej 10-15 minut). Po ugotowaniu, usuwamy tymianek, i miksujemy korbola blenderem do momentu kiedy otrzymamy pięknie wyglądający gładki krem. Dodajemy całą puszkę mleka kokosowego, 1-2 łyżeczki curry (wg. upodobania), odrobinę pieprzu i soli, rozrzedzamy resztą rosołu, zagotowujemy. Próbujemy i...nie możemy wyjść z podziwu, że coś takiego wyszło z pod naszej ręki.
Podajemy przystrajając według upodobania papryczką chili pokrojoną w paseczki julienne, kostkami sera feta lub rokpol, grzankami lub pokrojoną kolendrą - nie wrzucamy wszystkiego na raz bo zgubimy smak , a sama zupa będzie przypominała choinkę na Boże Narodzenie (no chyba że ktoś lubi :) ).


Dawno nie było książki, więc dzisiaj - Wojciech Górecki "Toast za przodków".
Dlaczego dzisiaj ta książka ? - ma pomarańczową okładkę jak zupa z dyni :)


  Tak naprawdę, super ciekawa pozycja opisująca tło historyczne oraz niezrozumiałe dla nas zwyczaje panujące w postsowieckim Kaukazie. Dowiemy się dlaczego w Azerbejdżanie nikt nie musi się uczyć tureckiego, do kogo należy najświętszy symbol Armenii i jak wyglądała wojna w Gruzji pomiędzy Gamsachurdią i opozycją, która toczyła się tylko w centrum Tbilisi. 
  Lektura bezwzględnie obowiązkowa dla tych, którzy zamierzają odwiedzić tamte strony.

Pozdrawiam

ToM

poniedziałek, 7 października 2013

Kolej Na Wielkopolskie Smaki, czyli każda wielka podróż zaczyna się od małego kroku.

Witajcie !

 Wyjątkowo komentuję coś na bieżąco i robię to bardzo rzadko. W dobie internetu, każda informacja ukazuje się, trwa chwilę i obumiera w zapomnieniu przyciśnięta ciężarem nowych newsów. Dobrze wyciągnąć coś po czasie, po dobrej analizie i przyswojeniu informacji. 
  Wychodząc z założenia wiecznego łamania zasad - dzisiaj świeża relacja z imprezy:

Kolej Na Wielkopolskie Smaki: Vol. 1. Poznań-Wielkopolska COOKING SESSION!

w której uczestniczyłem w ubiegłą sobotę.


  Krótko mówiąc - był to konkurs kulinarny. Nie byłem gotującym ani jurorem, chociaż tutaj uwaga - jurorem mógł być każdy uczestnik, i tak jak to w demokracji, oddać swój głos na najlepszego :).
Po krótkim wstępie, rozpocząłem degustację oczywiście od pierwszego z brzegu: Mielżyński Wine Bar.


  I tutaj zaskoczenie, albo jak zawsze brak zaskoczenia, czyli ostatni będą pierwszymi, i na odwrót :D. Jak widać - bez fajerwerków. Polędwica zmieniła w ostatniej chwili nazwę na schab, ale jak wszyscy wiemy polędwica to delikatniejsza część schabu, więc faux-pas nie było. Ale niesmak pozostał :). Muszę przyznać, że niezłą częścią dania były kluski, dosyć wybredne w smaku - niewymienione w składzie potrawy :). Reszta, jak z hasłem "koń" w arabskiej encyklopedii - koń jaki jest, każdy widzi (na załączonym obrazku). 


Następnie pobiegłem do Kyokai Sushi Bar na wielkopolskie sushi.


  Tutaj lekkie zawieszenie... Ciekawe, ciekawe, co ten smak przypomina...?! Aaaaa - wszystko co wielkopolskie - oprócz sushi - bo wielkopolskie nie jest :). Zwinięty pęczak, nori oraz polędwica, polane sosem grzybowym, z posypką sera koziego. Krótko mówiąc: niedzielne danie w japońskiej pigułce. Brawo za pomysł, ale kompozycja mnie nie przekonała.



  Następnie (po kumotersku) popędziłem (naprawdę trzeba było być szybkim, frekwencja dopisała) do Restauracji Platinum na intrygujące policzki wołowe. Na miejscu dowiedziałem się (bezpośrednio od Dominika Brodziaka), że tak naprawdę policzki wołowe są wielkim nieobecnym i niedocenianym przez lata elementem wołowiny (wbrew pozorom, są nawet dosyć przystępne cenowo!).


  Smak - no właśnie...rozpływało się w ustach. Kompozycja z kurką i lekko marynowaną dynią uzupełniała prześwietny smak tego wykwintnego dania.

  
  Następnie kroki swoje skierowałem do Hugo Restaurant. Niestety - ku mojemu rozczarowaniu przywitała mnie tam wiadomość, że niestety szpik (gwóźdź programu) już wyszedł :(. Krótko mówiąc - kto późno przychodzi...
  Niezrażony niedostępnością, postanowiłem przetestować kuchnię Restauracji 3 Kolory.


  I tutaj największe zaskoczenie całej imprezy - przepyszna pierś gęsi, z krokietem z czerwonej kapusty (!!!), maślakami i mozaiką dyni z gruszką podaną na liściu modrej kapusty - a wszystko świetnie skomponowane i podane. Najbardziej wielkopolski z wielkopolskich smaków na imprezie !!! (oczywiście według mnie). Na kogo głosowałem chyba nietrudno się domyślić...



Dla ciekawskich podaję ranking zwycięzców:

1. Hugo Restaurant ( za szpik :) )
2. Le Palais Du Jardin ( nie dałem już rady )
3. 3 Kolory ( mój faworyt ).

  Muszę jeszcze w tajemnicy nadmienić że impreza była początkiem czegoś większego o czym dowiecie się w niedalekiej przyszłości, a co będzie realizowane przy moim skromnym udziale... Szczegóły już wkrótce :)



Pozdrawiam

ToM