niedziela, 25 grudnia 2011

Hello Kitty !

Postanowiłem reaktywować moje blubranie na temat wciąganych książek i dobrego fast food'u. Ostatnie miesiące miałem bardzo gęsto przepracowane, nie mogłem zająć się w pełni moimi ulubionymi zajęciami czyli nic nierobieniem, dyskusjami filozoficznymi z lustrem po 3 piwach oraz czytaniem wątpliwej jakości książek ( dla niewiedzących o co chodzi, książka to takie coś co się czyta, wg statystyki 1 raz do roku ).
No luzik. Co ostatnio wpadło wam w ręce (oprócz wuchty kasy?) ? Ja miałem okazję kontemplować myśli zawarte w książce Marka Niedźwiedzkiego " Nie wierzę w życie pozaradiowe". Hmm... jakby to inteligentnie skomentować. Mann ma już jedną książkę, Mann z Materną ma też już jedną książkę, ba nawet widziałem gdzieś na półce spowiedź Czubaszek. A co - nie będę gorszy, też wydam. Krótko mówiąc - myślę że ludzie pokroju Manna (nie Materny), Niedźwiedzkiego powinni bardziej dbać o swój wizerunek i nie dać się namawiać na skeszowane projekty jakimi są ich autobiografie. Tak jak w przypadku Manna czytało się jednym tchem a po pozostawało uczucie wielkiego niedosytu ( tak jak wiecie nieraz po czym ) to tutaj człowiek czyta, nie wie czy jest na początku czy na końcu, poczucie ogólnego chaosu. Ciężko zrozumieć jak tak inteligentny, dowcipny, urokliwy i w ogóle maksiarski facet mógł popełnić taką książkę. Panie Marku - pan tego nie pisał. Panie Marku - powiem wiecej - niech pan już więcej nie pisze. Trzeba trzymać fason. Dla zdesperowanych - jest kilka fajnych momentów, jakby je zebrać do kupy i rozciągnąć jak gumę było by całkiem nieźle.

A teraz króciótko o żarełku.
Są Święta - odejść od stołu i jazda na łyżwy.

Pozdrawiam

Zwiksowany

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz